SZUKAJCIE SWOICH BIESZCZAD ONE WCIĄŻ TU SĄ
O naszym miejscu w skrócie:
- wieś Strzebowiska k/Wetliny
- turystyczna okolica
- 5 pokoi gościnnych
- 2 komfortowe chaty
- 1 duży dom wakacyjny
- 3 km do szlaków BPN
- konie, rowery
- szlaki rowerowe
- 8 min pieszo-gastronomia
Villejka to dom z artystyczną duszą, pełen ciepła i spokojnych myśli to przestrzeń która oferuje komfort prywatności i naturalność.
Marta Szymala
Właściciel
Nasze atuty
VILLEJKOWE IKONKI
Wifi
Szybki internet, lepiej mieć niż nie mieć
Śniadania
Poranki są zbyt krótkie by marnować je na przygotowywanie sniadań
Bezpłatny parking
Bezproblemowy dojazd i wygodny parking
Dbamy o ekologię
Segregujemy śmieci i korzystamy z odnawialnych źródeł energii, oszczędzamy prąd
Konie
Kilka kroków opodal mieszkają nasze konie
Jesteśmy gościnni
i serdeczni ale nie narzucamy się.
Kochamy dzieci ale...
Starsze dzieci znajdą u nas szczęście ale dla maluchów nie jesteśmy zbyt atrakcyjni.
Zapraszamy
Jeden z naszych domów powstał z myślą o Gościach z psem lub z kotem.
nasza historia
HISTORIA PISANA Z SIODŁA
Nasza Historia
Poznaliśmy się we Wiedniu, oboje wywędrowaliśmy tam „za chlebem” tuż po maturze. Najpierw coś tam studiowaliśmy potem coś tam nie zaliczyliśmy czym skłoniliśmy naszych rodziców do słów: „koniec finansowania, czas do pracy”. Pracowaliśmy najpierw w mało ambitnych miejscach, potem zaczęły pojawiać się takie które oferowały nam ciekawsze zajęcia a nawet zaczęły szkicować się na horyzoncie pierwsze kariery i awanse. Było spoko, powolutku robiło się bezpiecznie finansowo i miło tak ogólnie, życiowo. Jednak nadszedł ten dzień a było to pewnej słonecznej wiosny, kiedy Krzysztof zobaczył po raz pierwszy Bieszczady, nie mógł przestać o nich myśleć. Postanowił więc rzucić wszystko i zostać kowbojem. Decyzja o wyprowadzce z wygrywającego rankingi ,, najlepszego miasta do życia,, zapadła zaczął się czas przeprowadzki w dzikie Bieszczady. Najpierw protestowałam – znałam przecież bieszczadzkie życie z dzieciństwa, mówiłam: owszem są cudne ale tylko od maja do października, z czego będziemy tam żyć, przecież ja jestem malarką i konserwatorką zabytków a ty nawigatorem morskim ? Odpowiedział : nie mamy ograniczeń teoretycznych, dlatego zbudujemy tam Gasthaus (czyli zajazd ). Początki naszej bieszczadzkiej przygody uważam za barwne i przepełnione fantazją: kupowaliśmy konie nie mając stajni, na tych koniach napadaliśmy na kolejkę bieszczadzką ( czas szalonych imprez integracyjnych ) gotowaliśmy czosnkową i lepiliśmy pierogi z jagodami, przebieraliśmy się za kowboi, drwali lub za biznesmenów gdy negocjowaliśmy zlecania ;). Szło nam o dziwo całkiem dobrze bo po 10 latach prowadzenia miejsca zwanego „Oberża Biesisko” znaleźliśmy się w pierwszej 10ce miejsc z wyjątkowym klimatem a skala ta dotyczyła całej Polski. Po kilku zwariowanych latach życie zaczęło weryfikować nasze plany, trochę przycięło skrzydełka i przygasiło fantazję. Lubię mówić o tych czasach : ,,byliśmy młodzi i potrzebowaliśmy pieniędzy ,, pomysły pojawiały się nadal ale dotyczyły już innych przestrzeni, marzyło nam się bieszczadzkie rancho z końmi z pracownią malarską i z nowym członkiem naszej rodziny : z Filipem.
Nastał czas Villejki i Kulbaki, czyli miejsca które tworzymy obecnie. Nadal kapelusze kowbojskie to nasze ulubione nakrycia głowy a dla Krzysztofa to wręcz narzędzie pracy, nadal energię życiową znajdujemy wśród dzikiej przyrody i koni, jednak żyjemy teraz trochę spokojniej, staliśmy się jakby bardziej skupieni na przeżywaniu dnia codziennego, ja maluję coraz lepsze obrazy a Krzysztof stał się ekspertem w treningu młodych koni, wakacje spędzamy głównie z Wami ale gdy włącza nam się szwendacz wsiadamy w naszego kamperka i ruszamy w drogę i wiecie co – świat jest przepiękny ale my po 10 dniach tęsknimy już za ,,naszym bagnem,, wracamy więc i nadziwić się nie możemy jakimi jesteśmy szczęściarzami bo mieszkamy w najładniejszym miejscu na świecie.
Villejką dzielimy się z Wami już od 12 lat, nasze domy powstają powoli z rozmysłem , każdy to inna historia, są w podobnym stylu a jednak różne.
Kochamy nasze bieszczadzkie życie z jego wiosennym błotem i koncertami żab, sierpniowymi świerszczami, jesiennymi zapachami butwiejących liści i zimowym odosobnieniem. Jest to nasze miejsce na ziemi – z cała pewnością, jest idealne: trochę dzikie trochę muzealne – jak my 😉
Marzyliśmy o tym by stać się miejscem gdzie przeszłość spotyka się z teraźniejszością. Przeszłość zamykam w obrazach, teraźniejszość to tu i teraz.
Ktoś kiedyś powiedział: Są dwie drogi, aby przeżyć życie. Jedna to żyć tak, jakby nic nie było cudem. Druga to żyć tak, jakby cudem było wszystko
Tworzymy przestrzeń dla poszukiwaczy cudów . Gdy Wasz pobyt dobiega końca i szykujecie się do wyjazdu Wasze oczy błyszczą – to zawsze dla nas wzruszająca chwila, to nasza motywacja by trwać mimo wszytko i czekać na Was.
Tuż obok Villejki jest stara kapliczka otulona 300letnimi lipami legenda mówi, że dawno dawno temu kapliczki budowano w miejscach nieprzypadkowych musiały charakteryzować się wyjątkowymi walorami energetycznymi. Czy ta energia udziela się również mieszkańcom Villejki? Osobiście wierzę, że tak i niech tak zostanie …,, żyjmy tak jakby wszystko było cudem ,, 🙂
Czekamy na Was w Bieszczadach.